W zeszły weekend wybrałam się na spotkanie mam blogujących Matki na Dzikim Zachodzie w Szczecinie. Na wyjazd byłam przygotowana już dawno, a bilety były kupione długo przed terminem i dzielnie czekały. Kiedy nastał ten dzień matka się spakowała, rodzinę pożegnała i ruszyła na podbój Szczecina.
Kiedy tylko chwilkę odpoczęłam
poszłyśmy zwiedzać miasto i poszaleć na shoppingu :)
Właściwie więcej poszalała Marta ale i ja z pustą ręką nie wróciłam. Kolejnego
dnia spędziłyśmy czas w przecudnej atmosferze wśród innych uczestniczek owego
zamieszania (ale o tym w innym poście). Natomiast późne popołudnie spędziłyśmy na
spacerze i smacznej kolacji :)
Niestety w miłym towarzystwie czas ucieka zbyt szybko i nieuchronnie zbliżał się moment mego wyjazdu do domu. Wstałyśmy dość wcześnie, zjadłyśmy śniadanie i wyszłyśmy na dworzec. Kiedy dochodziłyśmy zobaczyłyśmy nadjeżdżający pociąg ale wiedziałyśmy, że mamy jeszcze chwilkę czasu – mimo to przyśpieszyłyśmy kroku. Kiedy weszłyśmy na peron okazało się, że to nie mój pociąg. Trochę mi ulżyło bo był on cały zajęty przez kibiców, których również nie brakowało na całym peronie. Wiedziałyśmy też, że skoro to nie ten pociąg należy przejść na drugi peron gdzie również podjechał pociąg. Przebicie się przez tłum wrzeszczących kibiców graniczyło z cudem więc kiedy dotarłyśmy na schody i weszłyśmy na górę zobaczyłyśmy odjeżdżający pociąg. Jak się okazało mój pociąg. Byłam zła jak diabli. Jak tak to się ciągle spóźniają, a akurat dziś musiał przyjechać punktualnie …. ba śmiem nawet twierdzić, że był nawet przed czasem. No cóż nie było wyjścia, trzeba było iść do kasy i kombinować coś aby jednak do tego domu jakoś wrócić. Na szczęście przemiła pani w kasie powiedziała, że da się anulować bilet i zrobić dopłatę ale nie ma już żadnego bezpośredniego pociągu . No cóż nie było wyboru, trzeba było wybrać najlepszą opcję i zrobić dopłatę różnicy w cenie ponieważ jeden z pociągów to Intercity. Strasznie długo to wszystko trwało ale kiedy miałam już drugi bilet w ręku to nie chciałam się już za nic ruszać z miejsca aby znowu się coś nie przytrafiło. Ale niestety nie było nawet gdzie się kawy napić więc Marta postanowiła, że idziemy na kawę do rodziców. Oczywiście szłam jakby w amoku ciągle mając w głowie wyjść dużo wcześniej i czekać na dworcu co by znowu tyłu pociągu nie zobaczyć. Tym razem się udało.
Na dworcu byłyśmy, a
właściwie byliśmy – bo rodzice poszli z nami – dużo przed czasem i tata Marty
sobie nawet żartował, że w takim tempie jaki narzuciłyśmy to do głównego byśmy
doszły :P Tak więc kiedy nadjechał pociąg pożegnałam się, wsiadłam i
pojechałam. Dojechałam do pierwszego miejsca
przesiadki. Był to Poznań. I o mało "nie zeszłam" kiedy nie mogłam znaleźć pociągu
ale na szczęście jeden z pracowników kolei mi pomógł i pokierował na odpowiedni
peron. Nie śmiejcie się ale miałam na przesiadkę tylko 9 minut. Kiedy dotarłam
na miejsce i znalazłam się w przedziale odetchnęłam z ulgą bo wiedziałam, że
teraz już będzie tylko lepiej gdyż w Warszawie miałam dużo więcej czasu bo aż
30 minut i co się okazało potem z tego samego peronu wiec gdyby nie ta
piździawa na dworze to bym wcale z niego nie schodziła.
Do Lublina jechałam z
wielkimi przygodami ale na swej drodze spotkałam miłych i życzliwych ludzi co
bardzo rzadko się zdarza, bo nawet w pociągu spotkało mnie miłe zaskoczenie ze
strony młodego człowieka, który sam mi zaproponował położenie bagażu na półce.
Natomiast kiedy wysiadał dwie stacje wcześniej niż ja spytał czy dam sobie radę potem z bagażem, czy może go zdjąć i położyć na siedzeniu (bo dalej jechałam już sama) :)
Podsumowując moją
przygodę nie żałuję, że spóźniłam się bo pewnie nie poznałabym tak wspaniałych
ludzi jak rodzice Marty, pana na kolei czy tego uczynnego młodego człowieka. I cytując słowa taty Marty " ten pociąg nie był mi pisany " :D
Na koniec jeszcze kilka
zdjęć :)
Czy Wam też kiedyś
przytrafiło się coś ciekawego, niesamowitego lub niemożliwego? Napiszcie mi o
tym w komentarzach.
Pozdrawiam
Kasia
Fajnie że byłaś, a bez przygód byłoby nudno
OdpowiedzUsuńo tak :) przygody to sobie chyba do CV jako hobby wpiszę :D dziekuję Kasiu, ze mogłam z Wami sie spotkać :*
UsuńSuper fotki i swietna przygoda,ktora nie zdaza sie co dziennie :)
OdpowiedzUsuńdzięki, no i na szczeście nie zdarza mi się to często :D
UsuńPotrzeby był Tobie ten wyjazd Kasiu. A w dodatku tyle przygód, że ho ho.
OdpowiedzUsuńo tak dla samych przygód i adrenaliny warto było :)
UsuńSporo tych przygód :) świetne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńdziękuję
UsuńWycieczka bez przygód się nie liczy :) Fajnie, że pozwiedzałaś Szczecin
OdpowiedzUsuńo tak, szkoda, ze nie zostałaś
UsuńNajważniejsze ,że wyjazd był udany a przygody z powrotu? Zawsze będzie co wspominać :)
OdpowiedzUsuńEch Szczecin...jednego razu straciła bym w tym mieście życie innym zapewne cnotę :)
Pewnego razu na wagarach wybrałyśmy się z przyjaciółką właśnie do tego miasta ,podczas "zwiedzania" na wałach zobaczyłam auto cudo. Strasznie byłam ciekawa co to za marka i poleciałam jak głupia żeby poszukać znaczka z przodu. Auto zaparkowane było tuż przy miejscu gdzie stoją statki. Tak się rozpędziłam,że wleciałam miedzy mur a statek! Okazało się ,ze nie ma żadnej barierki co jakoś uszło mojej uwadze i ugrzęzłam jak na kreskówce rękami i nogami zawieszona nad Odrą .Dzięki bogu wyciągnął mnie szybko znajomy i nawet nikt się nie zorientował :)
Drugim razem nie miałyśmy jak wrócić ,nocą. Pociągów brak,autobusu również ale zaczepił nas pewien pan który zaproponował że zawiezie nas do Myśliborza busem za śmiesznie niską cenę . Cóż ,inni ludzie też jechali wiec wsiadłyśmy. Na miejscu byłyśmy już same ,cóż pan liczył na coś "innego" jak się okazało ,na szczęście wszystko dobrze się skończyło.
no to też miałaś całkiem "fajne" przygody :)
Usuńale się działo :) przynajmniej jest co wspominać :)
OdpowiedzUsuńo tak, działo sie :D
UsuńFaktycznie pełna przygód ta Twoja podróż powrotna :) Oby to nie była Twoja ostatnia wizyta w Szczecinie, cieszę się, że mogłam Cię poznać i pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńmyślę, że jeszcze kiedyś do Was zawitam ale pewnie już nie sama tylko z młodym :D dziekuję i wzajemnie :D
UsuńOj działo się działo:) Jak to zwykle bywa, trochę stresów zawsze musi być, żeby później mieć z czego się śmiać;)
OdpowiedzUsuńo tak stres był mega wielki :)
UsuńTen odjeżdżający pociąg to był znak, żeby zostać w Szczecinie dłużej ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jeszcze kiedyś odwiedzisz nasze piękne miasto :)
o tak, na pewno to był znak :) pojechałam 2 godz później :P a do Szczecina pewnie kiedyś jeszcze przyjadę :) tylko mnie zaproście :P
Usuńach poznań moje miasto :) szkoda ze mialas tylko 9 minut, następnym razem zapraszam na kawę ;)
OdpowiedzUsuńno cóż z Poznaniem mam nie zbyt miłe wspomnienia ale mogłabym zrobić wyjatek :D
Usuńa ja spod poznania więc spoko ;)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńi tak jak obiecałas - pojechałaś :) fantastycznie :) bardzo się cieszę,że wyjazd się udał :)
OdpowiedzUsuńno bo Ja zawsze dotrzymuję słowa, no chyba zeby mnie coś nagle sie wydarzyło co by mi jechać nie pozwoliło :)
Usuńależ Ci zazdroszczę tego wyjazdu, mimo tych przygód ;) w Szczecinie nigdy nie byłam, w ogóle nad morzem byłam wieki temu a chodzi to za mną od dawna :) może się uda w wakacje ;)
OdpowiedzUsuńno to była moja pierwsza wizyta w tym mieście :D a do morza to jeszcze trochę dalej :P
Usuńw Poznaniu to nigdy nie wiem który peron jest dobry ;) dobrze że dojechałaś
OdpowiedzUsuńja byłam kilka razy na dworcu w Poznaniu i nie cierpię go (mam swoje powody)
UsuńWeekend był bardzo udany! Dziękuję Ci, że przyjechałaś. Ja myślę, że kibice koniecznie chcieli Cię zatrzymać :D Będzie co wspominać hehe :D
OdpowiedzUsuńto ja Tobie dziekuję żeś mnie sierotę przygarnęła :D tylko szkoda że Twoich smyków nie udało mi sie poznać ale czuję, ze to nie było nasze ostatnie spotkanie :D
UsuńMam taką nadzieję, że to pierwsze, ale nie ostatnie spotkanie :D
Usuńmoje zaproszenie na wakacje aktualne :D a ja teraz wybieram sie do Gdańska :P
Usuńto będziesz miała co wspominać :)
OdpowiedzUsuńo tak będzie :D
UsuńWow, zazdroszczę, z chęcią bym się z Wami kobitki spotkała :D
OdpowiedzUsuńGosiu pod koniec maja będę w Gdańsku jak chcesz :D
UsuńTak to czasem bywa, że się spóźni na pociąg. Jak widać, nie ma tego złego... W Szczecinie jeszcze nie byłyśmy, ale mamy w planach.
OdpowiedzUsuńno tak można pod warunkiem że masz więcej sensownych połączeń i nie musisz kolosalnych dopłat robić :(
Usuń